Link do sceny z adrenaliną (tak, gdyby ktoś zapomniał) znajdziecie tutaj.
Do wyboru była jeszcze opcja z biodrem, ale po szybkim zasięgnięciu informacji dowiedziałem się, że musiałbym leżeć przez kolejny tydzień na brzuchu i WCALE się nie ruszać. To już z dwojga złego wolałem w mostek, ale... miałem szczęście. Obyło się bez pobrania szpiku. A co mi było - o tym w następnym pasku w środę.
3majcie się,
michno
Styczeń spędziłam na chorowaniu i również ostatecznie trafiłam do szpitala. Na szczęście nie musiałam zostać na dłużej, po 10h godzinach badań stwierdzili, że nie wiedzą co mi dolega, więc puścili do domu :"D
OdpowiedzUsuńTo miałaś szczęście -u mnie zawzięcie szukali, a to dlatego że przyjęli z góry że to bakteria. A ostatecznie wyszło, że to był wirus :P
Usuń