Co do zabaw z kolorami, ostatecznie projekt przeszedł z okładką będącą miksem fioletowego z niebieskim i z przesadnie szczęśliwą panią ze Stocka na pierwszym planie. Całe szczęście, że w działa jeszcze female male color converter, na który trafiłem za czasów aktywniejszego blipowania (Blip.pl - taki stary, zapomniany polski klon Twittera, obecnie wchłonięty przez mikroblog Wykop.pl) - bardzo pomocne narzędzie, które nie raz już przydało mi się w pracy.
3majcie się! A ja tymczasem wracam do tworzenia szkiców krótkiego komiksu na najbliższe, sobotnie spotkanie Rzeszowskiej Akademii Komiksu.
To nie jest converter tylko dla facetów. Wreszcie odkryłam, ze seledynowy to zielony :D
OdpowiedzUsuń"Na kiedy jest mi to pan podesłać?" Chyba chodziło o to, że byłeś w stanie podesłać :D co do witaminowego - wyobrażam sobie jakiś pomarańczowy (coś a la sok multiwitamina), ale nie wiem, czy o to chodzi. :P
OdpowiedzUsuńHa, wiedziałem że coś mi tu nie pasuje :D Dzięki za zwrócenie uwagi na błąd - już poprawiłem.
UsuńBardzo możliwe, też raczej strzelałbym coś kierunku pomarańczowego ;)
Sprawdziłam seledynowy i do tej pory byłam pewna, że to odcień beżowego :D A niby jestem kobietą i początkującym grafikiem....
OdpowiedzUsuńnawet moja żona nie zna koloru witaminowego :p
OdpowiedzUsuń